fot. kvcper
W kolejnej części cyklu „To nie jest wywiad” magluję Siwersa – autora cholernie udanego krążka „Huśtawki”. Jest o dyskografii Eldoki, chrzcie bojowym DJ-a Falcona1, Fonky Family czy szansach na – wyczekiwany przez wielu – album producencki.
Kiedy w 2018 roku słucham „Klasyka” Bez Cenzury to – czuję sentyment. To były piękne czasy legalnego debiutu. Wtedy tak na poważnie zaczęła się moja przygoda z muzyką. Wiesz, pierwsze wyjazdy na koncerty, poznawanie Polski od zupełnie innej strony – coś pięknego.
Amerykańskim raperem, któremu chciałbym wyprodukować cały album jest – ciężko odpowiedzieć mi na to pytanie, bo nigdy nie myślałem o takich rzeczach. Ale jeśli miałbym przez chwilę pomarzyć, to wydaję mi się, że fajnie byłoby wyprodukować album Nasowi. Nie ukrywam, że z chęcią zrobiłbym też jakieś bity dla Prodigy’iego (śmiech).
Moim ulubionym albumem Eldoki jest – kurde, przyznam, że nie znam aż tak bardzo solowej dyskografii Leszka. Pamiętam, że na pewno bardzo często słuchałem „Świateł miasta” Grammatika.
Chciałbym nagrać album producencki, ale – chcę i nie chcę. Taki projekt na pewno wymagałby sprawnej koordynacji, starcia ciężkich charakterów i musiałbym przed wszystkim sprostać wybrednym gustom raperów, a to nie zawsze jest łatwe. Cały czas odkładam ten temat na później, bo wiem, że to większe przedsięwzięcie niż wydanie płyty solowej. Pożyjemy, zobaczymy.
Najbardziej szalony koncert Jwp/Bc to – wszystkie są szalone, ale taki, który najbardziej utkwił mi w głowie, to koncert w Żarach. DJ Falcon1 grał wtedy z nami po raz pierwszy i od razu przeszedł poważny chrzest bojowy (śmiech). Zaczęło się od tego, że na trasie mieliśmy awarię sprzęgła, a reszta to już… efekt domina.
Francuski zespołem rapowym, którego mogę słuchać non stop jest – kiedyś bez wahania postawiłbym na Fonky Family, 113 i Mafię K1. Dziś nie wiem, bo od dłuższego czasu nie śledzę już tak wnikliwie francuskiej sceny. Szkoda, że Sefyu gdzieś przepadł.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.