Z jednej strony Pezet – jeszcze do niedawna jeden z najciekawszych graczy na rodzimej scenie, dziś pesymista, instagramowy model i chodząca reklama. Z drugiej Małolat – autor świetnej osiedlowej płyty „W pogoni za lepszej jakości życiem” i nie gorszej „Więcej”. Obaj spotkali się na ciekawym – wydanym w 2010 roku – longplayu „Dziś w moim mieście”. Siedem lat po premierze krążka bracia Kaplińscy – przy wsparciu koncernu Coca Cola – postanowili puścić na rynek reedycję. Materiał uzupełnili o dwa tracki: „Antananarywa” i „Pragniesz”. O ile same numery porywają tylko momentami, to zdecydowanie porywa wypuszczony w lipcu klip, który zrealizował Filip Bartczak. Teledysk zrobił na mnie piorunujące wrażenie i bez wahania uważam go za jeden z najfajniej zrealizowanych klipów, jakie przydarzyły się polskiemu hip-hopowi. Poniżej kilka słów od autora tego angażującego dzieła.
„Praca na planie przebiegała bardzo sprawnie, a tempo było zabójcze. Mieliśmy bardzo dużo lokacji, sporą obsadę i nie ukrywam, że dosyć ciężko było zmieścić się w dwóch dniach zdjęciowych. Teledysk kręcony był w lato, ale pogoda niestety nie zawsze nam sprzyjała – miotaliśmy się czasami od ulewy, pochmurnego nieba do mocno wakacyjnej pogody. Klip na szczęście wyszedł bardzo słonecznie, dlatego też zdecydowaliśmy się na kolorowy obrazek. Prawda jest taka, że pierwotnie obraz w całości miał być pokolorowany tylko na czarno i biało, jak w kultowym filmie „La Haine”. Strasznie zależało mi na tym, by nie tworzyć zwykłego klipu z rapowaniem do kamery. Od początku chciałem zarysować jakąś fabułę – Pezet i Małolat od razu zaakceptowali mój pomysł i nie robili problemów na planie. Obraz od samego początku miał być ziarnisty, tak żeby plastyką nawiązywał do starych klipów – krótko mówiąc chodziło o efekt taśmy filmowej. Używaliśmy legendarnych obiektywów Kowa Anamporhic, no i finał t jest taki, że udało nam się odzwierciedlić te lata 90. Warszawskie osiedla – choć nie są już szare – wciąż spokojnie mogą przenosić nas do tamtych lat. Swoją drogą dość zabawne i zarazem frustrujące było, jak jeździliśmy po mieście i narzekaliśmy, że „dzisiaj” w Warszawie jest zbyt ładnie i nie ma syfu (śmiech). Wydaje mi się, że fajną ciekawostką jest fakt, iż sceny z konfrontacją dwóch ekip rejestrowane były w miejscu, w którym kręcono film „Cześć, Tereska”… no ale wtedy te bloki były super szare (śmiech). Teledysk powstał na Grochowie, Ursynowie, Bielanach, Bemowie, Śródmieściu i na Natolinie”. – Filip Bartczak.
Zdjęcie jest autorstwa Czarka Kazimierowskiego
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.