Mimo, że Craig G lata świetności ma już dawno za sobą, wciąż cieszy się w środowisku raperskim sporym szacunkiem. Przykładem niech będą ksywy osób, które postanowiły dograć się na jego najnowszy album: Kool Keith, Buckshot, Rass Kass, czy chociażby Canibus. Czyli zawodnicy, którzy absolutnie nie myślą o tym, by schodzić na ławkę rezerwowych, lecz wciąż grać w ofensywie. Tylko skończony naiwniak mógł pomyśleć przed odsłuchem „I Rap And Go Home”, że ta płyta zmieni cokolwiek w hip-hopie. Nie zmienia kompletnie nic. Facet z Queensbridge wciąż udowadnia, że najlepiej czuje się na poczciwych, east coastowych podkładach. I niech tak już zostanie. Przecież tej scenie potrzebny jest zarówno hip-hopowy celebryta J.Cole, jak i kompletny, podziemny raper, który po dzień dzisiejszy dumnie reprezentuje barwy Juice Crew.
Krążek w połowie ubiegłego roku wypuściła mała nowojorska wytwórnia – Soulzpazm Records. Kilkanaście dni temu, dzięki Vinyl Digital, doczekaliśmy się również płyt winylowych.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.