Matis opowiada o konkursie „Żywy rap”, współpracy z Sensim, zagranicznych kolaboracjach, czy kulisach powstania teledysku Ostrego „Nowy dzień”. Nie zabrakło również tematu „Mad Cutz Mixtape” i prac nad nowym albumem Hurragunu. Serdecznie zapraszam do sprawdzenia wywiadu z Matisem, reprezentantem częstochowskiej ekipy Centrum Strona.
Jak radziłeś sobie na scenie do momentu udziału w konkursie organizowanym przez Diil?
Całkiem w porządku. Razem z ekipą Centrum Strona koncertowaliśmy sporo przed udziałem w „Żywym Rapie”, może nie było tego tak wiele jak po zwycięstwie, ale ilość była znaczna. Początki to wiadomo, moje rodzinne miasto Częstochowa, jednak z czasem jeździliśmy poza granice naszego miasta, województwa itd. Koncerty były lepsze i gorsze, z większą publiką lub z żadną, różnie bywało, ale koniec końców było pozytywnie. Z każdego wypadu można było wyciągnąć wnioski i zaobserwować błędy, które trzeba poprawić.
Pytam, ponieważ jestem ciekaw, co tknęło Was by zgłosić się do konkursu.
Na pewno dużą motywacją do wzięcia udziału w konkursie była możliwość wydania legalnego albumu, więc poszliśmy po główną nagrodę, bo niby po co innego? Wiedzieliśmy, że musimy rozjebać program. Byliśmy na tyle konsekwentni i pewni siebie, że nam się powiodło.
A jakie były reakcje ludzi w Częstochowie po Waszym zwycięstwie?
Ludzie pozytywnie reagowali na nasze zwycięstwo, gratulowali, zbijali piątki i pytali o kulisy programu. Byli też tacy, co mówili, że to „hip hopowy Idol”, „Mam Talent”, czy coś w tym stylu, ale takie opinie zawsze miałem głęboko w dupie. Sam tam byłem, widziałem jak to wygląda, więc nie wierzę w takie interpretacje.
Widziałem, że pojawiły się też opinie, w których zarzucano Wam, że poszliście drogą na skróty.
Każda droga jest dobra, jeżeli prowadzi do celu. Czy to była droga na skróty? Może była, a może nie, zależy od punktu widzenia. Wiem tylko tyle, że około siedem lat przed udziałem w „Żywym rapie” działaliśmy już za mikrofonami. Nie wydaje mi się, żebyśmy jakoś drastycznie poszli na skróty.
Nagrodą była możliwość wydania płyty w Hemp Rec. Czy w związku z tym wytwórnia jakkolwiek ingerowała w materiał, w dobór gości?
Nie było żadnej ingerencji w listę gości i materiał. Były jedynie wskazówki, jak można zrobić coś lepiej, ale nie miało to żadnego wpływu na treść. Jeśli chodzi o jakieś zmiany w muzie, to razem ze Szwedem SWD podmienialiśmy brzmienia w bitach, żeby je lepiej wykręcić.
Na płycie w roli producentów pojawiają się między innymi Dj Eprom i Ostry. Jak udało Wam się do nich dotrzeć?
Wszystkie te kolaboracje odbyły się dzięki Sensiemu, który jak wiadomo zrobił z nimi wspólne płyty. Krzychu (Sensi) dał mi numer telefonu do Ostrego i dogadywałem się z nim osobiście. Podobna sytuacja miała miejsce z Epromem, podesłał mi jeden podkład, nagraliśmy, zajarał się i wyprodukował ich więcej.
Jednak, poza małym wyjątkiem, swój solowy krążek postanowiłeś wyprodukować sam. Dlaczego do „Getta umysłu” postanowiłeś nie dopuszczać innych producentów?
Z prostej przyczyny – nie chciałem czekać na aranże, poprawki etc. Produkując bity sam, byłem zależny jedynie od siebie i jeżeli z czymś zamuliłem, to pretensje mogłem mieć jedynie do siebie. Na płycie jest tylko jeden podkład innego producenta – Eprom popełnił remix kawałka „M.A.T.I.S.”.
Gdybyś wziął bity od przykładowo Ostrego, to Twój album zapewne trafiłby do szerszego grona słuchaczy.
Zapewne krążek trafiłby dalej i szerzej, ale jak wspominałem wcześniej, chciałem zmniejszyć do minimum czas oczekiwania na finalne wersje od producentów. Jak wiadomo, Adam jest zajętym człowiekiem i przyszłoby mi poczekać dłuższą chwilę. Kto wie, może jeszcze kiedyś wydarzy się taka kolaboracja.
Póki co, chyba szykuje się jakiś projekt z Sensim? Stosunkowo często pojawiacie się we wspólnych kawałkach.
Dokładnie, od dłuższego czasu koncertujemy razem i nagrywamy. Aktualnie pracujemy między innym nad nową płytą Hurragunu. W między czasie robimy z Sensim i producentem WorstCase projekt Alchemia, płyta będzie w nieco innym klimacie – nie będzie to ani trap ani boom bap, coś zupełnie świeżego. Dzieje się sporo. Nie mogę doczekać się, aż to wszystko ujrzy światło dzienne.
No właśnie, dlaczego dopiero teraz wszedłeś w szeregi grupy Hurragun?
Wcześniej nie było opcji na dołączenie do składu z racji tego, że był w nim Wojtas. Na chwilę obecną zastępuję go i robię to jak najlepiej potrafię. Tak się potoczyły losy, że pewnego wieczoru podbił do mnie Sensi i zaprosił mnie do drużyny, zaproszenie przyjąłem i jestem. Na nowy Hurragun mamy zrobione cztery kawałki i kolejne trzy w fazie pisania, jeden teledysk, który ukazał się w piątek. Kilku gości mamy na uwadze, czas zweryfikuje ilu ich będzie i kto to będzie, a co do wytwórni – jest to w tym momencie sprawa, o której dyskutujemy, najprawdopodobniej będzie to wydanie własne, ale różnie może być, jak wiadomo plany często się zmieniają i nie zawsze jest tak jak się założy na początku.
W sierpniu wraz z didżejem Lemem i Sensim wypuściliście mixtape.
„Mad Cutz Mixtape” to zwyczajnie zbiór niepublikowanych, ale też publikowanych kawałków. Pomysł zrobienia go powstał około tydzień przed tegorocznym „Hip-Hop Kempem”. Postanowiliśmy razem z Sensim i Lemem zebrać luźne tracki, które nagraliśmy na przestrzeni ostatnich miesięcy i zamknąć je w takiej właśnie formie. Praca nad nim wyglądała tak, że każdy z nas zrobił zbiór kawałków, które miałyby wejść na mixtape, a następnie Dj Lem zmiksował te utwory do jednego tracku na płycie. Ja zająłem się prostą grafiką, którą następnie w formie naklejek umieszczaliśmy na foliowych kopertach. Same płyty zostały wypalone u mnie i u Sensiego na chacie. Underground.
Szykujesz więcej takich undergroundowych projektów?
Myślę, że jak się uzbiera odpowiednia ilość materiału, to coś takiego jeszcze się pojawi. Poza Hurra robimy powoli wspomnianą już Alchemię, plus jakieś pojedyncze rzeczy do bitów, które akurat nam siądą. Do kolejnej solówki się na razie nie zabieram, ponieważ słabo u mnie ostatnio z czasem. Łatwiej teraz mi idzie produkowanie bitów, niż robienie całych numerów solo. Aktualnie działam dla Ellmatica i BlabberMoufa z Holandii, dostali ode mnie kilka produkcji i czekam na wersję z wokalami. Nie tak dawno skończyłem aranżować ich wspólny kawałek, do którego robiłem muzykę.
A tak a propos zagranicznych kolaboracji – na krążku „Getto umysłu” pojawia się niejaki Dee.
Mżawski pokazał mi tracki Dee oraz Tulym Crew z Kijowa i potężnie się zajarałem tym co robią. Złapaliśmy kontakt przez internet, później nastąpiła wymiana bitów, zwrotek, gorących szesnastek itd. Ostatnio całą ekipą spotkaliśmy się na festiwalu „Hip Hop Elements” w Częstochowie i był ogień. Człowieku, jakie oni grają koncerty, to głowa mała.
Rok temu swoje 15 urodziny świętowała pewna ekipa z Częstochowy. Kto wpadł na pomysł, by urodziny uczcić między innymi teledyskiem „Nowy dzień”?
Więc tak, produkcją tego wideo zajął się Piotr Klubicki, który w anonimowy sposób wszedł w posiadanie starych taśm VHS z nagrywkami wczesnych przygód graficiarskich chłopaków z ekipy. Następnie przeplótł to z czasami teraźniejszymi i wyszedł taki oto efekt. Ścieżka dźwiękowa też nie jest kwestią przypadku, a wynikiem porozumienia Piotrka z Tytusem z Asfalt Records. Ludzie byli pozytywnie zaskoczeni efektem końcowym teledysku. Pamiętam, że jak wyszedł ten klip, to miksowałem z Sariusem jego nowy kawałek i oderwaliśmy się na chwilę od roboty, żeby go obejrzeć. Prawdę mówiąc, odpalaliśmy go wtedy z dziesięć razy z rzędu, tak nam się spodobał. Bardzo się jaram tym kawałkiem, jak i klipem, zajebiście pokazuje zmianę aglomeracji, ubiorów, pojazdów, jak również rozwój liter na ścianach i pociągach na przestrzeni piętnastu lat. Dla mnie perełka i wielka duma, że w Częstochowie mamy tak mocną scenę graffiti.
Zadałem to pytanie już Sensiemu, zadam Tobie i każdemu innemu raperowi z Częstochowy. Powiedz mi, jak to jest możliwe, że w okolicach 2000 roku mieliście jedną z najsilniejszych scen w Polsce – Ideo, Ego, Częstochowa 1000, to Wy wydawaliście chociażby „Hip-Hop Magazyn”, mieliście jako jedni z nielicznych legalną składankę reprezentującą Wasze miasto – „SC 034″. I nagle znikacie na około 13 lat i nie dzieje się u Was kompletnie nic, nikt się nie przebija znacząco poza Częstochowę, jak to możliwe?
Strasznie jaram się rzeczami, które wtedy wychodziły w Częstochowie. Skład Ego wyprzedził przecież rap grę znacząco, tak bardzo, że ludzie nie do końca byli gotowi na to, co oni zrobili. Powracam do nich często, ale cóż, złota era zawsze przemija i zostaje pustka. Kilka osób/składów od tego czasu się przebiło, jak np Hurragun, CentrumStrona, Sarius, Żyto, Żurek. Ale w tym momencie nie widzę i nie słyszę, żeby zbierało się na jakieś ogromne boom, z którego ktoś wypłynie na szerokie wody. Nie wiem czego brakuje, konsekwencji, siły do działania czy po prostu ludziom się już nie chce robić czegoś więcej, aby zajść dalej, a raczej zostają przy undergroundowych nagrywkach dla swoich ziomali z osiedla. Zapewne, prędzej czy później ktoś nowy się pojawi i wskoczy na legal, może się pozytywnie zaskoczę.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.