Z Młodym rozmawiam między innymi o szansach na druga płytę Heavy Mental, singlu promującym trasę „Rap Route”, gościnnym udziale na płycie The Returners, ekipie Meridialu i wspólnym kawałku z Chadą.
Nie chcę rozpoczynać tego wywiadu od „miodu i cukru”, ale wychodzi na to, że inaczej się nie da (śmiech). Słuchając Twoich tekstów, mam wrażenie, że należysz do coraz węższego grona raperów, którzy w tekstach otwierają się przed słuchaczem w stu procentach. Nie masz czasem myśli, że w którymś z kawałków powiedziałeś zbyt wiele albo otworzyłeś się za mocno?
Kiedyś się nad tym zastanawiałem, czy nie za bardzo się odkrywam i jak to będzie odebrane, ale nie można walczyć ze sobą. Jestem osobą, która po chwili rozmowy jest w stanie streścić swoje życie, co jest dość ryzykowne dzisiaj, ponieważ nigdy nie wiesz na kogo trafisz, ale wierzę w ludzi. Z tego względu naturalną kwestią są takie teksty i takie zabarwienie numerów. Poza tym jestem fanem takiego rapu najbardziej, który mocno trzyma się pierwotnych zasad.
A można powiedzieć, że w pewnych momentach swego życia traktowałeś rap jako autoterapię?
Raczej nie. Zawsze znalazł się ktoś, z kim mogłem porozmawiać, ale znalazłbym kilka numerów, które powstały pod wpływem silnych emocji. Z założenia zwracam się w kierunku ludzi, następnie siadam do pisania czy do robienia muzyki.
No właśnie, numery, które powstały pod wpływem silnych emocji. Po drugiej stronie głośnika jest przecież słuchacz, który często bezrefleksyjnie podchodzi do twórczości raperów. Uważasz, że naprawdę każdy odbiorca zasługuje na to, by opowiadać mu swoje nieraz bardzo osobiste przeżycia? I w drugą stronę – był jakiś odzew od ludzi, pisali, że Twoje numeru im pomagają?
Takiego rapu się nauczyłem, na takim się w pewnym stopniu wychowałem. Robiłem też numery o lekkim zabarwieniu, ale to były raczej rzeczy na zasadzie odskoczni. Jak pisałem na początku, jestem dosyć wylewny w kontaktach międzyludzkich i naturalna jest dla mnie szczerość, również na płytach. Wiem, że takie otwieranie się pozostawia duże pole do popisu ludziom, którzy niekoniecznie za mną przepadają, ale dalej wierzę w ludzi. Bywały głosy, że ktoś miał podobne przeżycia i opisałem jego historię. Było to w jakimś stopniu pomocne, ponieważ takie osoby czują, że nie są same. Wiem co mówię, bo sam tak miewałem.
A na rapie DonGuralesko też się wychowywałeś?
Tak, i na jego przykładzie fajnie widać jak dorósł. W początkowym stadium było dużo braggi, co później zastąpił bardziej wymagającą treścią, mając w ustach pełen arsenał technicznych gierek.
Pytam o Gurala, bo trzy lata temu dzięki Szpadyzorni wydaliście jako Heavy Mental album. Zastanawiam się jak to jest wypuszczać swoją muzykę w wytwórni rapera, którego kawałki katowałeś jako nastolatek. Jakie są oczekiwania i jak to wszystko wygląda w zderzeniu z rzeczywistością?
Przejście z roli fana do roli współpracownika było dosyć ekscytującym doświadczeniem. Fajnie, że dostrzega Cię artysta, którym się jarasz i nie jesteś już anonimowym typkiem, co sobie robi rapy. Materiał nie jest łatwy w odbiorze, ale mimo wszystko uważam, że został pozytywnie przyjęty. Wiadomo, że zawsze może być lepiej, ale tu trzeba było pójść za ciosem i zrobić kolejny krążek. Drugi album nie powstał, ale przy dobrych wiatrach jeszcze powstanie.
No właśnie, dlaczego tego ciosu nie zadaliście?
Życie. I w tym wypadku jest to w 100% trafna odpowiedź (śmiech). Zarówno Biak, jak i Dj HWR mieszkają w Gliwicach. Ja stacjonuję w Bielsku-Białej. Odległość, która jest między nami, w pewnym stopniu, utrudniła pracę nad druga płytą. Oczywiście każdy z nas ma też swoje życie i musiał zająć się codziennymi sprawami. Ponadto pojawiły się solowe projekty i album Heavy Mental zszedł na boczne tory. Mam jednak nadzieję, że zrobimy jeszcze wspólnie jakąś ciężką płytę.
Z tego co wiem, nagraliście zaraz po premierze debiutu kilka kawałków na kolejny materiał.
Jak dobrze pamiętam, to udało nam się nagrać osiem numerów. Sposób pracy był taki sam jak przy pierwszej płycie – spotykaliśmy się w Bielsku i cały dzień siedzieliśmy w studio. Klimat kawałków był podobny do tego, który znacie z pierwszej płyty, jednak nazwa zobowiązuje (śmiech). Chociaż wiesz co? Wydaje mi się, że na nowych kawałkach chyba więcej gadaliśmy o sobie. Tracki bardzo nam się podobały, ale czas mijał, a my nie robiliśmy nic nowego. Nie wiem, może jakiś mixtape z tego zrobimy. Jak już się weźmiemy za Heavy Mental to płyta będzie musiała powstać od podstaw, przecież każdy z nas rozwinął się w swoim sosie.
Macie na koncie gościnny udział na płycie Chady. Jak doszło do tej bądź co bądź ciekawej kolaboracji?
Do współpracy doszło w dość naturalny sposób. Tomek nagrywał u nas w studiu w Bielsku-Białej i kilka razie się tam z nim przecięliśmy. Był na etapie robienia solowej płyty „Efekt porozumienia”, gdzie do prawie każdego numeru kogoś zapraszał, zaproszenie otrzymaliśmy i my.
W tym roku pojawiłeś się gościnnie na płycie producenckiej duetu The Returners jako producent. Osobiście nie przypominam sobie, kiedy ostatni raz miała miejsce taka sytuacja, jeśli w ogóle miała. A tak przy okazji – gdzie w ogóle poznałeś Returnersów?
Dj Chwiał niegdyś pracował w wytwórni Szpadyzor. Był między innymi producentem wykonawczym naszego albumu. Little’a poznałem podczas jednego z dobrych melanży na Hip-Hop Kempie (śmiech). Mamy podobne gusta muzyczne, ponadto jaramy się swoimi produkcjami, więc kwestią czasu było to, że coś razem zrobimy. Swego czasu bywałem służbowo w Poznaniu, udało nam się spotkać i wysmażyć wspólny bit. Chyba już następnego dnia, chłopaki dali mi znać, że zabierają ten numer na płytę, jak powiedzieli, tak zrobili. Nie wiem czy to pierwszy raz, gdy producent gości na autorskim albumie innych producentów, jeśli tak to super (śmiech).
Co słychać w ekipie MeriDialu?
Generalnie nic nowego, kilku chłopaków siedzi na obczyźnie, niektórzy nie zajmują się już muzyką, więc ciężko coś działać. Jak nam się uda kiedyś spotkać, to może powstaną kolejne kawałki.
W czasach MeriDialu zrobiłeś bit do kawałka „Komplet”, na którym spotkali się Fokus, Ostry, Małolat i Pezet. Mam wrażenie, że to chyba Twój najpopularniejszy utwór.
To był kawałek promujący trasę „Rap Route”, gdzie grali wymienieni gracze. My, jako Meridialu, supportowaliśmy ich. Pomysł na kawałek wyszedł ze strony managementu Fokusa. On wybrał bit i tak poszło, wszyscy się dograli i wyszedł świetny utwór. Tak, zdecydowanie jest to mocna pozycja w moim skromnym dorobku, fajnie mieć na tracku najwyższą półkę.
Czym zaskoczysz swoich słuchaczy w najbliższym czasie?
Kończę powoli solową płytę, chcę ją wypuścić na wiosnę. Krążek będzie w stu procentach wyprodukowany przeze mnie. Chcę, by na albumie było mnóstwo cutów. Jeżeli chodzi o teksty, dominują kwestie społeczne i oczywiście jakieś moje obserwacje. Wysłałem kilka paczek z bitami do konkretnych zawodników, którymi się jaram, mam nadzieję, że wyjdzie z tego większa współpraca.
Kończąc wywiad. Czym według Ciebie różni się producent o beatmakera?
Uważam, że beatmaking jest elementem produkcji. Producent robi bity, ale też dobiera sobie muzyków, często sprawuje wartę nad nagraniami, musi widzieć efekt końcowy.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.