Uwielbiam takie momenty jak ten, gdy po jednym odsłuchu płyty, wiem że na pewno napiszę recenzje, i co ważne recenzja pisze się tak naprawdę sama. Niestety nie miewam takich momentów w ostatnim czasie zbyt wiele. Nasuwa się teraz pytanie, czy to wina polskiego hip-hopu, czy może jednak moja. Zdecydowanie to drugie, bo przecież nie można narzekać na to co dzieje się w polskim hip-hopie. Nie, to nie ironia, naprawdę.
Nie mam pojęcia kim jest ten Adi Nowak, nie wiem ile ma lat, ani nawet jakie miasto reprezentuje. Słucham sobie właśnie jego epki „Nienajprawdziwsze” i okazuje się, że to jedna z ciekawszych rzeczy, jakie przydarzyły się na naszej scenie w ciągu ostatnich miesięcy, i to pomimo, że rzeczy ciekawych u nas nie brakuje! Gość ma turbo charakterystyczny głos, leniwe flow, a w kawałkach jest wyluzowany do granic możliwości. Włączając płytę Nowaka, wyraźnie słychać , że typek leci sobie po bitach tak jak chce, nie zamyka się w jakieś sztywne ramy, nie trzyma się kurczowo bitu, a momentami celowo z niego wypada, bo kto niby mu tego zabroni? Kto powiedział, że raper musi iść równo z bitem? Bit idzie w jedną stronę, Adi w drugą, czasami się ze sobą spotykają, a czasami nie. Ironia i dystans do otaczającego rapera świata, na tej epce jest chlebem powszednim. Ponadto, jego teksty naszpikowane są ciekawymi i niejednokrotnie śmiesznymi metaforami. Nie można mu również odmówić celnych i błyskotliwych spostrzeżeń. Adi na krążku jest bardzo szczery, autentyczny i momentami dość jadowity, niestety nie wyzbył się prostackich wersów, których może nie jest zbyt wiele, ale każdy z nich bardzo kuje w ucho (yyy to chyba źle brzmi), i gdybym miał tylko możliwość, to bez wahania usunąłbym je stąd.
Muzycznie? Tutaj również nie mamy co liczyć na zamykanie się w jakiekolwiek sztywne ramy. Niejednokrotnie dźwięki, na które tutaj trafimy, wielu uznałoby za mało hip-hopowe. Jeżeli ktoś przyłożyłby mi klamkę do skroni i kazał wskazać palcem na najwyraźniejszy klimat panujący na „Nienajprawdziwsze”, to bez problemu wskazałbym na chillout. Krążek pozbawiony jest bangerowych numerów, co świadczy chociażby o tym, że płyta jest bardzo spójna, wyważona i nie ma tu zbędnych eksperymentów muzycznych, z akcentem na zbędnych. Nawet przez moment nie przyszło mi do głowy, by zamienić którykolwiek z bitów na inny podkład. Muzycznie tutaj wszystkio się zgadza i ja osobiście nie mam żadnych zastrzeżeń. Wiecie co? Jakkolwiek brutalnie to zabrzmi – na płycie nie ma skreczy, gdyby się pojawiły, to za cholerę by tutaj nie pasowały – nie wierzę, że to napisałem.
„Nienajprawdziwsze” to kolejny dowód na to, że słuchacze tak bardzo wiele tracą słuchając tylko ksywek, a nie zwrotek. Adi Nowak, tylko przez moment słuchając Twojej produkcji myślałem, że słucham Leha – nie, to nie jest komplement. W szkolnej skali czwórka z plusem, bo niby wszystko jest tutaj bardzo dobrze, ale momentami czuję jakbym to wszystko już gdzieś słyszał. Może faktycznie chodzi tu o Leha? Sam już nie wiem. Acha, „Day off” mój faworyt, i to nawet pomimo tego śpiewanego(?) refrenu. Jestem bardzo ciekaw kolejnych produkcji Nowaka.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.