Czuję się dobrze jak… Nina Simone — rapował kiedyś mój kolega z liceum. Ale ja nie o tym.
Powodem, dla którego w ogóle poruszam temat Niny jest premiera filmu „What Happened, Miss Simone?” w reżyserii Liz Garbus, która odbyła się 24 czerwca. Od razu zastrzegam, że nie jest to film fabularny; to „tylko i aż” dokument z wieloma archiwalnymi nagraniami. Ale żeby nie było, że materiał ten jest wtórny, pojawia się tam sporo wcześniej niewidzianych rzeczy, a co najważniejsze — produkcję pobłogosławiły dzieci Niny, a więc możecie mieć pewność, że fiaska w stylu „Aaliyah: The Princess of R&B”, które wyszło spod rąk Wendy Williams, nie będzie. Ocena na portalu IMDb dobija powoli do zasłużonej 8, także jeśli jeszcze nie mieliście okazji zobaczyć tego dokumentu, serdecznie polecam. Obok „Amy”, opowiadającego o losach Winehouse, oraz „Straight Outta Compton”, biografii N.W.A., „What Happened, Miss Simone” to pozycja obowiązkowa.
Film filmem, a co z soundtrackiem zapytacie? Ano jest. I jeśli twórczość Niny sprawiła, że za mikrofon chwyciła dawno niewidziana Lauryn Hill, a produkcją pokierował sam Robert Glasper, musicie wiedzieć, że żarty się skończyły. Na Nina Revisited: A Tribute To Nina Simone znalazło się 16 numerów zaśpiewanych m.in. przez Jazmine Sullivan, Ushera, Mary J. Blige, Commona czy Lalę Hathaway. Zanim jednak zakochacie się bez opamiętania w słodko-gorzkim „I Put a Spell On You”, którego wykonania podjęła się Alice Smith (covery to w ogóle jej największy atut — sprawdźcie tylko „Fool For You”, w oryginalne wykonywane przez CeeLo Greena) i na szybko dopiszecie go do prywatnej listy „kawałki mojego życia”, pochylmy się trochę nad wcześniejszymi coverami kawałków Niny Simone. Tymi gorszymi i tymi lepszymi.
Bo można to zrobić jak Nicole Scherzinger, wtedy jeszcze pod szyldem The Pussycat Dolls — wziąć jeden z najważniejszych numerów w historii muzyki w ogóle, zainspirować się musicalem i obsadzić „Feelin’ Good” w wersji „smooth jazz” okraszonej seksapilem, namiętnym głosem i całym tym festiwalowym feelingiem. To mogło się sprawdzić w przypadku „Sway”, to nawet zagrało lepiej przy „Tainted Love”, ba, jest to intrygujący zabieg w porównaniu do wersji Marilyna Mansona, mamy tu dwa skrajne, ale jednak groteskowe, bieguny; ale to nie mogło zadziałać przy „Feelin’ Good”. I nawet wersja live, gdzie wiemy jakim głosem-gigantem dysponuje była dziewczyna Hamiltona, nie pomógł. W poradniku o tym, jak piosenek Niny Simone nie śpiewać znalazłoby się także miejsce dla Rebecci Ferguson, która może i wyglądała na pewną siebie w tym stroju i makijażu, ale na pewno nie było czuć tej śmiałości podczas wykonywania piosenki Niny w trakcie finałów X-Factora. Tu, po przeciwnej stronie wagi, stawiam Melanie Amaro, która również sięgnęła po klasyk w czwartej edycji tego show. Jej wykonanie było z kolei pompatyczne do bólu, wokal eksplorowany aż do przesady, a w najważniejszych momentach… zagłuszały go chórki. W ostateczności obie wschodzące gwiazdy wygrały program; czy pisałam już, że talent show kłamią? Nie wspominając już nawet o Mel C, sportowej części Spice Girls, która z „Ain’t Got No I Got Life” zrobiła coś tak paskudnego, co nawet nie zasługuje na podlinkowanie. Nie pozwoliłam Wam właśnie zmarnować czterech minut z Waszego życia i prawdopodobnie uratowałam Wasze uszy. Nie dziękujcie.
Były też wersje co najmniej… ciekawe. Queen Latifah, którą większość kojarzy zapewne z oldschoolowym damskim rapem, wzięła na warsztat wspominane już wyżej „I Put a Spell On You” na płycie The Dana Owens Album z 2004 roku oraz „I Want a Little Sugar in My Bowl” na kolejnej, wydanej trzy lata później, Trav’lin’ Light. Obie dość oszczędne i klasyczne; że wolę „U.N.I.T.Y.” to chyba oczywiste, choć trzeba przyznać, że te płyty to intrygujący projekt tak w ogóle. Za mistrzynię soulowych coverów, co udowodniła dwukrotnie (The Soul Sessions, The Soul Sessions Vol. 2) uznawana jest Joss Stone i choć na żadnym z albumów nie znalazł się cover Niny, Brytyjka odbiła to sobie śpiewając z Jeff Beckiem „I Put a Spell On You” w 2010 roku. To mocna przeróbka z gitarą na czele, którą powinniście znać i trzymać pod ręką w razie pożaru.
Kontynuując jednak temat „Feelin’ Good” i jego dobrych wersji, można brać przykład z Jennifer Hudson, która zrobiła to dość wyniośle, ale jednak z klasą. Tak, że wierzy się w śpiewane przez nią wersy, mimo tego, że rok wcześniej spotkała ją tragedia w prywatnym życiu — mąż jej siostry zabił matkę, brata i siostrzeńca aktorki. Niegorszą, choć niestety niestudyjną, wersją może pochwalić się Kelis. Zeszłoroczną trasę była żona Nasa rozpoczynała tym oto właśnie hitem Niny. W zeszłym roku, dokładnie 20 sierpnia, w dniu urodzin Kelis, byłam na jej koncercie w Berlinie i wierzcie mi na słowo pisane — publiczność była zaczarowana intrem, które w piękny sposób oddało klimat nadchodzącego całego koncertu. I choć zapewne Nas wciąż zalega z milionowymi alimentami, nie ma wątpliwości, że Kelis czuje się dobrze.
Na Nina Revisited: A Tribute To Nina Simone znajdziemy trafną przeróbkę „Don’t Let Me Be Misunderstood”, tym razem w wykonaniu królowej hip hopowego soulu czy też soulowego hip hopu, Mary J. Blige. Wersja równie udana należy do Johna Legenda, który temat Simone podjął także z zespołem The Roots, nagrywając pokrzepiające „I Wish I Knew How It Would Feel to Be Free”. Utwór pochodzi z nieco zapomnianej płyty Wake Up!, której premiera odbyła się w 2010 roku. Największy dylemat przychodzi jednak, gdy porównamy wersję Algebry z Meshell Ndegeocello — tu pojawia się coś na kształt konfliktu tragicznego bowiem obie wersje zasługują na nagrodę pokroju Grammy. Ale Nina ma swoich reprezentantów nie tylko, jeśli chodzi o R&B czy neo-soul…
Chwilę z klasyką miała także gwiazdka pop Christina Aguilera, która znana jest ze swojej miłości do innej super ikony soulu — Etty James, biorąc udział w koncercie hołdującym Ninie, gdzie zaśpiewała „I Love You Porgy”. Powoli kończąc ten dłuuugi wywód na temat coverów Niny bowiem jest ich całe mnóstwo, nie mogę nie wspomnieć o równie nieodżałowanej legendzie jaką była Whitney Houston. Artystka sięgnęła, nie pierwszy i nie ostatni raz zresztą, po wspomniany wyżej numer na American Music Awards w 1994 roku. I pomyśleć, że to był dopiero początek występu, który składał się z „And I Am Telling You” oraz „I Have Nothing” … zresztą, co ja Wam będę to opisywać, sami zobaczcie. A potem z radością udajcie się na You Tube’a w poszukiwania kolejnych przeróbek bowiem to tylko zalążek problemu. A jestem przekonana, że po premierze filmu artyści masowo na nowo odkryją Ninę Simone. Czego i Wam życzę.
Autor tekstu: Eye Ma
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.