Z Pelsonem spotkałem się na Mokotowie w kawiarni „Poranna”. Sprawdźcie co do powiedzenia miał legendarny warszawski raper.
Ok, kilka pytań na rozgrzewkę. Przybiłeś już w końcu tą piątkę z Everlastem? (śmiech).
Jeszcze się nie udało. Za każdym razem, gdy on przyjeżdża na koncert do Polski, to akurat gdzieś gram. Trudno mi odmówić swojego koncertu, żeby spełnić swoje marzenie – nie jestem sam w zespole. Niestety jeszcze się nie udało, ale myślę, że się uda, spoko.
Widziałem na Twoim Facebooku, że bardzo spodobała Ci się płyta Skyzoo – „Music For My Friends”. Co jeszcze ostatnio trafiło w Twoje gusta muzyczne?
Podoba mi się płyta Run The Jewels, podoba mi się Stan Smith – niedawno go odkryłem, zajebiście gość rapuje. Tak na szybko to te rzeczy.
Słyszałeś nowy Slum Village albo Capone-N-Noreaga?
Slum Village jeszcze nie. Z Capone-N-Noreaga to już mi całkowicie przeszło. Kiedyś jarałem się „War Report”, ale teraz mnie to nie kręci. Wolę słuchać młodzieży i świeżaków.
Jak będziesz miał okazję to sprawdź nowy producencki album Statik Selektah, bo zapowiada się naprawdę rewelacyjnie.
Czytałem gdzieś, że to jakoś za chwilę wychodzi. Chyba nawet jakiś singiel już słyszałem promujący ten krążek, gdzie rapuje Action Bronson i Joey Badass. Wróciłem niedawno z trasy i nie miałem za bardzo czasu, by sprawdzać nowe rzeczy. Na razie słucham sobie bitów od moich producentów.
W jednym ze swoich kawałków rapujesz, że byłeś w studio u Dj’a Premiera – jak do tego w ogolę doszło?
To było podczas naszej trasy koncertowej po Stanach Zjednoczonych…
To była ta trasa, o której pisał Ślizg dawno temu?
Dokładnie, to była ta trasa. Do spotkania z Premierem doszło w ten sposób, że Monika (organizatorka trasy) zadzwoniła do menadżera Premiera i zapytała czy można się z nim spotkać. Premier zaprosił nas do studia, posłuchaliśmy muzyki, pogadaliśmy, zrobiliśmy wywiad. Miło, siedzieliśmy sobie na Manhattanie w słynnym studiu D&D. Byliśmy w studiu z trzy godzinki, był z nami Dj Bart z Mad Crew – pozdrawiam Cię Bartuś.
Jak doszło do założenia Funky Joint Skład i dlaczego ostatecznie nic pod tym szyldem się nie ukazało?
Wiesz, to nie był jakiś oficjalny skład. Nagrywaliśmy sobie z Wilkiem z zajawki. Nagraliśmy dwa single u Dj’a Volta, jeden z nich poleciał w radio – ludziom ten singiel się bardzo spodobał. Byliśmy w trakcie nagrywania trzeciego kawałka. Jakoś się to wszystko rozeszło po kościach, z racji że zostaliśmy zaproszeni na Molestę, gdzie nagraliśmy swoje zwrotki, pojechaliśmy z chłopakami w trasę. Nigdy nie było planów wydawniczych, po prostu nagrywaliśmy to na pełnej zajawce.
Jak w tej chwili wygląda sytuacja z wytwórnią Respect Records?
Respect Records to była wytwórnia na nasze potrzeby. Stworzyliśmy sublabel, który tak naprawdę nie był żadną wytwórnią, bo całą robotę robiła za nas Fonografika. Respect Records – to była po prostu nazwa dla nas, nazwa na sublabel. Nigdy nie mieliśmy zamiaru wydawać kogoś innego niż siebie. Być może Vienio z Włodkiem mieli takie plany tworząc Baze Lebel. Pamiętam, że Vienio mówił, że miała wyjść tam płyta Wigora i Trojaka. Ja osobiście nie chciałbym brać odpowiedzialności na siebie jako wydawca. Ja się tym nie zajmuję, jestem od pisania tekstów.
Wyczytałem gdzieś, że miałeś prowadzić audycję w Polskim Radiu, tą którą prowadzi teraz Numer Raz, to prawda?
Byłem zaproszony do rozmów, ale nie poszedłem. Ja się do tego nie nadaję, po prostu wiem co chcę robić w życiu. Gdyby było to na zasadzie, że to mój pokój radiowy i miałbym wpływ na wszystkie decyzje, to pewnie bym to robił, nawet przez internet. Nie poszedłem tam, bo nie chcę mieć nad sobą żadnych ludzi, nie chcę by ktoś mi mówił co mam robić. Ale to prawda, byłem zaproszony do rozmów.
A czy to prawda, że w tym roku dostaniemy od Was trzy winyle?
Póki co, ukazała się reedycja albumu „Nigdy nie mów nigdy” na kompakcie, za chwilę ukaże się „Molesta + kumple” również na kompakcie oraz „Sensi” na cedeku. A co do winyli, to jesteśmy otwarci, bo póki co nie ma konkretnych rozmów na ten temat. Fonografika nam zaproponowała taką opcję, ale żadne decyzje jeszcze nie padły.
Czyli, poza winylem „186 dni”, nic na wosku póki co się nie szykuję?
Nie, na winylu na razie nie. Rozmowy są w toku. Z Fonografiki odszedł właśnie człowiek, z którym współpracowaliśmy całe życie. Musimy jechać na spotkanie z nową osobą, poznać się z nim i dogadać jakby od początku.
Ludzie mówiąc o klasycznych płytach w polskim hip-hopie, zazwyczaj w pierwszej kolejności wymieniają „Skandal”. Jak czujesz się w ogóle z taką łatką legendy? Nie masz wrażenia, że to jednak troszeczkę nie fair w stosunku do innych płyt, które wychodziły w tamtym okresie? Ja wiem, że to zależy od ludzi, a nie od Was…
No właśnie. Po pierwsze to nie zależy od nas, tylko ludzie ustalili sobie, którą płytę lubią. Po drugie, ja w żadnym wypadku nie czuję się legendą (śmiech). Grając koncerty są różne przypadki, raz gramy dla 1000 osób, a raz dla 150 osób. To, że środowisko nas rozpoznaje i szanuje to bardzo fajnie, bardzo się z tego cieszymy. Chodząc po ulicach nie czuję na sobie koszulki albo tatuażu z napisem „legenda”.
Wiem, że rozpoczęliście prace nad nową płytą Molesty. Nie boicie się, że Wasza kolejna płyta zostanie odebrana jak chociażby album „Crown Royal” Run Dmc w Stanach? Po co wracacie z tą płytą?
Słuchaj, może jesteś pierwszą osobą, której to mówię. Póki co, płyta Molesty nie wyjdzie. Siedzieliśmy trochę w studio, nagraliśmy kilka kawałków i te kawałki były słabe. Odłożyliśmy to, po prostu. Wychodzimy z założenia, że jeśli mamy wydawać kawałki, które nam się do końca nie podobają, to ich nie róbmy – z szacunku dla samych siebie. Poczekajmy na spokojnie, może kiedyś coś nagramy. Nie chcemy robić czegoś w stylu „to jest nasz ostatni moment, mamy już prawie po 40 lat i musimy to wykorzystać, zarobić pieniądze”. Tutaj chodzi o to, by zrobić numery, które będą nas jarały, tak jak te kawałki, które gramy na koncertach od powiedzmy ośmiu lat. Jeśli między ludźmi nie ma chemii na płaszczyźnie muzycznej, to nie powinni się razem spotykać w studio. Odłożyliśmy Molestę, Włodek robi sobie solową płytę, ja nagrywam swoje rzeczy, Vienio tak samo. Projekt Molesta jest póki co zawieszony, nagraliśmy jeden singiel, który nam się podobał, reszta nie do końca nam się podobała. Ciężko by po tak dużej przerwie od razu zaiskrzyło, tym bardziej, że każdy z nas był zajęty swoimi rzeczami, każdy ma nieco inną wizję jak miałoby to wyglądać. Płyty na razie nie będzie.
Rok temu na Służewcu odbył się festiwal „The Wall”, na którym inni gracze oddali Wam szacunek. Nie uważasz, że na takie stawianie pomników jest jeszcze za wcześnie?
No oczywiście, że tak uważam. Nie nazwałbym tego stawianiem pomników, raczej jako konceptualna impreza oparta na płycie „Skandal”, która jest warszawską płytą znaną w całej Polsce i każdy raper (z tych największych) chociaż raz ją zacytował, gdzieś tam, kiedykolwiek i na pewno zna kawałki z tej płyty. Organizatorzy po prostu postanowili zrobić to w inny sposób, tak by po 18 latach pokazać to nieco inaczej, pokazać że są raperzy, którzy się ta płytą jarają. To oczywiście nie był nasz pomysł, myśmy się tylko na to zgodzili. Była to impreza na Służewcu w legendarnej miejscówce, z której jest Włodi i Pono. Fajnie było to zrobić.
Kilka razy wspominałeś, że coraz częściej Twoi znajomi i nie tylko, pytają czy jest szansa na książkę opowiadającą historię Molesty. Ruszyło coś w tym temacie, czy to po prostu luźne plany?
Nie, nie, to raczej są takie gadki przy piwie. Ja to Ci szczerze powiem, że mam takie kłopoty z pamięcią, że nawet pewne rzeczy mi umykają (śmiech). Naprawdę musiałbym się zaszyć gdzieś na rok, by sobie poprzypominać te wszystkie historie. Przez to, że tyle rzeczy się działo przez ten cały okres, pamięć musiała robić sobie cały czas miejsce, pewne rzeczy usuwała, by mogła przyjąć następne (śmiech). Może kiedyś. Myślę, że fajnie byłoby napisać jakąś książkę, ale to daleka przyszłość.
Kilka dni temu robiłem wywiad z Otsochodzi i opowiedział mi taką historię, że…
Tak, to prawda.
…że jego rodzice chodzili z Tobą do klasy. Opowiedział mi również, że pojawialiście się z Vieniem na jego urodzinach w McDonaldzie.
Siedziałem z jego tatą w ławce przez większość podstawówki. Później przenieśli mnie do innej klasy, gdzie była Agnieszka – jego mama. Znam jego całe życie, uciekaliśmy do jego taty, do domu na wagary, gdzie piliśmy browary i spędzaliśmy czas oglądając filmy (śmiech). Znam ich wszystkich, to są dzieciaki z mojego osiedla. Pamiętam jak urodził się Miłek (Otsochodzi), pamiętam jego urodziny w McDonaldzie, gdzie wpadliśmy z Vieniem. Miłek przychodził na nasze koncerty jak był mały, jego matka go puszczała, bo wiedziała że ja tam jestem i będzie spoko. Miłek to nasz ziom (śmiech). Chciałbym z nim coś nagrać, bo to jest piękna historia i on w ogóle dobrze rapuje.
Moim zdaniem ostatni taki gość, który miał 19 lat i tak rapował to był Ten Typ Mes.
O kurde, to mocne porównanie. Wiesz, jeśli go zaprosili teraz do „Młodych Wilków” to już będzie szedł szeroko.
Co z projektem Parias? Jest szansa na część drugą?
Nie ma. Nie wiem czy kiedykolwiek to powstanie. Z perspektywy tych czterech lat to myślę, że był to jednorazowy strzał. Na tej płycie było tyle emocji, że to może być ciężkie do powtórzenia. Wiesz, jak człowiek wyrzuca z siebie pewne rzeczy, to one zostały wyrzucone i ich nie ma. Żeby zrobić Parias 2 to musiałbym znowu nasiąknąć tymi rzeczami, które mnie bolą. Ta płyta to był emocjonalny wymiot, np. „Drzazgi” czy „Kariery”. Musiałbym znów nasiąknąć tymi rzeczami, a jakoś w mojej rzeczywistości nie ma tych rzeczy. Jest za to np. słońce.
Czyli nie wyobrażacie sobie płyty Parias w innym klimacie?
I to jest właśnie ciekawie zagadnienie (śmiech). Wyobraź sobie ludzi, którzy są mega fanami zespołu Parias. Parias jest jaki jest – pełen emocji etc. Wyobraź sobie, że nagrywamy teraz kompletnie inna płytę. My mamy na to oczywiście siłę, ale wiesz… oczywiście jedna z naszych płyt miała tytuł „Nigdy nie mów nigdy”, ale to ciężka sprawa, naprawdę. Koncept albumy są zajebiste, ale na dzień dzisiejszy nie widzę takiego konceptu, który mógłby połączyć Eldo, Włodka i Pelsona jeszcze raz.
Kurde, ja już straciłem wiarę, że takie rzeczy się jeszcze dzieją. Wiecie doskonale, że gdyby ta płyta się ukazała to i tak sprzedałaby się w imponującym nakładzie. Jednak tego nie robicie, bo chcecie być fair wobec ludzi.
No wiem, ale nie o to chodzi. Podałem Ci wyżej przykład Molesty. Molesta to pewna marka, zdarzały się wpadki mniejsze, większe, ale jednak marka to marka i nie można tego zepsuć. Zawsze stawialiśmy na to, by kawałki jarały nas – to fundament. Jeśli nas kawałki jarają to później łatwo się obronić przed ewentualnymi zarzutami, bo powiesz:”lubię ten kawałek, o co Ci chodzi, że mi coś zarzucasz?”. Jeśli wypuszczasz numery, które Ci nie do końca odpowiadają, to jak się obronisz? Trzeba być uczciwym wobec siebie, źródło musi być prawdziwe i później cała reszta też jest prawdziwa.
Jesteś w tej grze, tak naprawdę, od prawie samego początku. Widziałeś wiele. Jest coś, co jest jeszcze w stanie Cię zadziwić na tej scenie? Czy widziałeś już po prostu wszystko i wiesz, że jeśli pewne rzeczy się dzieją to stwierdzasz „ja to już widziałem” i nie dziwią Cie jakieś internetowe akcje, gdzie raperzy się kłócą na swoich tablicach.
To jest znak nowych czasów. Nie można się na to obrażać zbytnio. Ludzie często ulegają emocjom, jest akcja jest szybka reakcja. Najszybszą reakcją jest obecnie Facebook. Wiadomo, że było też nagrywanie „hot 16 challenge” i to pięknie wyszło. Wymyślił to Solar i zobacz w tydzień czasu cała Polska nagrała zwrotki. Gdyby nie było internetu, nie byłoby to możliwe. Ludzie różne rzeczy piszą, później ktoś mnie tam przepraszał za to, że tak napisał, albo że tak powiedział itd.
No a poza internetem? Akcje koncertowe itd.
Różne akcje się dzieją. Jeśli mam tylko czas, to chodzę na wszystkie rapowe koncerty w Warszawie. Za każdym razem są fajne rzeczy, zaskakujące, które mnie motywują i działają na mnie inspirująco. Ja się nie obrażam na nowe czasy. Używam wszystkich środków by komunikować się z ludźmi, bo po prostu lubię ludzi. Zawsze byłem uczciwy wobec siebie, więc nie mam powodu by unikać ludzi, zawsze mogę spojrzeć im w oczy i jest w porządku. Ja mam mnóstwo sygnałów, gdzie ludzie mówią, że te czasy to „już nie to”. Nagrałem np. kawałek z Gedzem, w którym nie do końca się z nim zgadzam, bo on tam napisał, że rażą go beefy na facebookach, ale jestem w nim w jednym kawałku, bo on ma swoje zdanie, a ja mam swoje zdanie, mnie nie rażą beefy na Facebooku. Nagrałem z nim kawałek, bo go lubię i szanuję. Ja nikogo w internecie nie atakuję, bo to nie w moim stylu. Jeśli trzeba będzie załatwić jakąś sprawę to ją załatwię poza internetem, ale są ludzie którzy mają 20 lat i oni nie znają takich rozwiązań jak wyjście na rymy na scenę czy wyjście na solo w bramie. Kiedyś się załatwiało inaczej, teraz robi się to też inaczej. Są nowe czasy, nie obrażajmy się na nie, tylko wykorzystujmy.
Mam wrażenie, że w polskim rapie panuje ostatnio taki kult sławy i bogactwa. Jestem pewien, że wielu z tych raperów ściemnia i nie ma kasy, o której tak nawija. Nie uważasz, że raperzy boją się po prostu napisać kawałek o tym, że jest im źle, tylko wolą ściemniać?
Trudno mi się wypowiadać za raperów. Ja nie wiem co ludzie mają w głowach. Ludziom różne rzeczy się wydają, różne sobie projektują i później jest zderzenie z rzeczywistością i bywa różnie. Jeśli mam się wypowiadać to wolę za siebie, trudno mi powiedzieć co raperzy maja w głowach.
Ok, w zasadzie ostatnie pytanie. Przyjdzie pewnie taki moment, że stwierdzisz, że koniec z koncertowaniem i nagrywaniem kawałków, co dalej?
Zajmę się sportem. Będę uczył grać ludzi w golfa. Mam taki plan, że skończę studia golfowe i będę chciał uczyć ludzi. Myślę, że to mógłbym na koniec życia robić. Mieć jakiś domek blisko pola golfowego i być trenerem golfowym.
Grasz w całej Europie czy tylko u nas?
Póki co, gram amatorsko w Polsce. Mógłbym zacząć studia, bo osiągnąłem już taki poziom. Kto wie, co będę robił w życiu później. Muzyka dała mi dużo fajnych rzeczy, zobaczyłem prawie cały świat, różne zachowania, kultury, ludzi. Myślę, że mógłbym to wykorzystać później w sporcie.
Dzięki.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.