Jakiś czas temu, ceniony przeze mnie, warszawski raper Jeżozwierz napisał na swoim profilu coś takiego:
„wchodze na ughh, a tu takie kwiatki, nowa płyta Camp Lo, Nowy numer EMC, nowy numer Finsta Bundy.. masa kozackiego rapu… wy zajebani, kupieni marni kurwy dziennikarzyni raposcy.. gang finlandii, jakieś kurwa gołowasy rapujące(?) pod techhniawy i pop przytupajki… wam kurwy płaca za to.., dlaczego na żadnym polskim portalu nie ma informacji o wartościowych płytach i singlach… coś ostatnio na pismaków cięty jestem, ale to WY kurwa przyczyniacie sie do robienia wody z mózgu małolatom… dziękuje. pozdrawiam, a sorry nie pozdrawiam.”
Nie ukrywam, że słowa rapera trochę zainspirowały mnie do działania. Nie mówię, że nagle z Vinyli Reda zrobi się jakiś hip-hopowy portal czy coś w ten deseń, chociaż w sumie nie wykluczam tego, czas pokaże. Chociaż może nie portal, nie wiem, nie zamykajmy tego w jakieś sztywne ramy – portal, blog, strona, co to za różnica? Jedno jest pewne – jeśli na rynku hip-hopowym nikt nie chce załatać luki i pisać – czy chociażby INFORMOWAĆ o tym co dzieje się na niezależnym rynku w Stanach, to dlaczego nie ma się to odbywać tutaj? I to chociażby dla dwudziestu osób. Chce mi się, więc pewnie coś podziałam. Tym bardziej, że szlag mnie trafia jak czytam Marcina Flinta, który pisze:
„Nie będzie dobrego portalu, bo nie ma komu go robić – Popkiller dziennikarzy nie wychowuje, a przede wszystkim nie ma dla kogo.”
Ja tam uważam, że jest dla kogo pisać, a że takie strony nie są atrakcyjne dla reklamodawców to już inna sprawa, dla mnie drugorzędna. A teraz do rzeczy. Jeśli chcesz dzielić się swoja wiedzą na temat podziemnego hip-hopu (głownie ze Stanów Zjednoczonych, ale nie tylko!): premierami albumów, nowymi singlami, mixami, remixami, podziemnymi projektami itp. odezwij się na [email protected]. Jeśli masz jakiś pomysł i chcesz trafiać do ludzi z nieco ambitniejszą muzyką – pisz śmiało!
Bez obrażania kogokolwiek, ale naprawdę za dużo już beznadziejnych stron, które przypominają portale plotkarskie. Mam już tego najzwyklej w świecie dość. Jeśli chcesz to zmienić ze mną, ok. Jeśli nie, zmienię to sam, a przynajmniej będę się starał. Zabrzmiało jak jakaś rewolucja. Się poczułem jak Jeru The Damaja w „99,9%” 😉
Swoją drogą szukam też osoby, która jest fanatykiem samplingu, sampli. Miałem kiedyś ambitny plan by pisać o samplach, sprawdźcie zresztą sami – SAMPLE, może Ty zrobisz to lepiej?
Co ma z tym wszystkim wspólnego najnowsze dzieło Lorda? Oczywiście, że nic!
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.