Zapraszam na drugą część rozmowy z Hadesem.
Odnoszę wrażenie, że jedną z większych bolączek polskiego hip-hopu jest absolutny brak (nie mówiąc już o szacunku) wiedzy ze strony słuchaczy, osób przeprowadzających wywiady, a często, a może przede wszystkim raperów. Przykładów jest mnóstwo. Osobiście niejednokrotnie zdarzyło mi się wyłączyć wywiad po pytaniach, na które odpowiedzi znajdziesz otwierając książeczkę dołączoną do płyty, lub po prostu słuchając jej. Jak myślisz skąd to wynika? W ogóle zgadzasz się z tym?
Zgadzam się z tym w stu procentach. A skąd to się bierze? Myślę, że ze świadomości słuchacza i z tego jaka jest średnia wieku – chociaż może ten wiek nie jest do końca aż tak istotny, ale na globalną skalę może już mieć znaczenie. Nie chcę by kto się poczuł urażony, że małolat, to że nic nie wie. Tak naprawdę większość ludzi, którzy słuchają hip-hopu w Polsce to słuchają polskiego hip-hopu i to tylko wybranych artystów – dwóch, czterech, ośmiu. Reszta ich playlisty to w ogóle jakieś hity z satelity (śmiech). Takich słuchaczy prawdziwego hip-hopu w Polsce to myślę, że jest garstka w porównaniu do tego co się sprzedaje, kupuje i co jest na widelcu w danej chwili. Myślę, że warto jest robić rzeczy ambitniejsze, żeby tych słuchaczy ambitniejszych czymś zainteresować. Pokazać, że też nas na coś stać w Polsce, kreować świeżość. Większość to nadal wtórne krajowe wersje zagranicznych akcentów. Smutne.
Przyszło mi teraz do głowy takie pytanie. Chyba Druh Sławek kiedyś powiedział, że nie ma czegoś takiego jak polski hip-hop, jest tylko hip-hop polskojęzyczny. Tak mówili też kiedyś o graffiti w Polsce – że nie ma polskiego stylu, że w Warszawie ludzie kopiowali malarzy ze Szwecji.
Chyba nie ma czegoś takiego jak polski styl. Patrząc na to, co kiedyś działo się w mainstreamie francuskim, niemieckim czy brytyjskim, ówczesne produkcje w każdym z tych państw miały jakiś wspólny mianownik. Była scena. W Polsce, no nie wiem czy jest jakiś wspólny klimat. Teraz każdy odbija w swoją stronę i inwestuje w swoją niszę. Może prędzej jako miasta i to też bardziej kiedyś niż dziś.
Dj Kebs: Volt jest twórcą takiego kanonu.
Teraz wiele się zmieniło. Kolejne płyty Sokoła z Marysią są już zupełnie inne niż twórczość Sokoła sprzed kilkunastu lat, Włodi zaczął robić bardziej nowoczesne rzeczy, Tede, wszyscy. To nic dziwnego, wiesz świat się zmienia, wszystko się zmienia, muzyka się zmienia, ludzie się zmieniają. To jest coś zupełnie naturalnego. Wszystko oceni historia (śmiech). Moja poprzednia płyta też jest już zupełnie inna niż album „Czasoprzestrzeń”. Kolejna będzie jeszcze inna. Fajnie się robi nowe rzeczy.
W Twoich kawałkach zdarza Ci się niejednokrotnie rozliczać słabych i nieudolnych raperów. Co myślisz o gościach, którzy rapują od 15 lat bez jakichkolwiek osiągnięć i nagle stają się dziennikarzami muzycznymi tudzież starają się nimi być i nagle obśmiewają scenę, której tak bardzo częścią chcieli być.
Jak nie możesz czegoś zrobić na jednej płaszczynie, to robisz to na innej. Szkoda tylko, że tak blisko. Mogliby na przykład zająć się jakimś biznesem, kurwa otworzyć przedsiębiorstwo, sprzedawać herbatę, zająć się dillerką, robić coś innego. Odciąć się od tego, skoro tutaj im nie idzie, no to mogliby się odpierdolić, za przeproszeniem. A jeśli chodzi o pierwszą część Twojego pytania. Uważam, że to jest wręcz obowiązek cisnąć słabych raperów, zawsze tak było i zawsze tak będzie, bo raperzy, którzy umieją cisnąć, powinni cisnąć jak najmocniej. To jest element hip-hopu. Prędzej coś takiego uważam za element hip-hopu niż np. beefy albo pozbawione resztki honoru obelgi podczas wojen freestylowych. Spoko, jest to element hip-hopu, ale ja się w nim nie odnajduję, nie beefuję się i nie walczę. Mogę pofristajlować z ziomkiem na ławce, ale jak mamy się cisnąć to wolę pójść po bro. Widzisz, ja cisnę słabych mc’s, ale nie z imienia, nie z ksywek, tylko bardziej z efektów pracy ich rozliczam.
Skoro jesteśmy już przy beefach. Pezet kiedyś w wywiadzie powiedział, że każdy MC powinien w swojej karierze doświadczyć beefu. Zgadzasz się z jego słowami? Jesteś gotów na beef w każdej chwili?
Jestem gotów na beef w każdej chwili, ale mam nadzieję, że nikt nie wpadnie na tak idiotyczny pomysł jak obrażanie mnie w jakikolwiek sposób. Musiałby się liczyć z ostrym utarciem nosa (śmiech). Nie zgadzam się ze słowami Pezeta. Jest wielu wielkich raperów, którzy nigdy nie doświadczyli beefów.
Przeraża Cię ilość marnych legalnych płyt wydawanych w naszym kraju? Żadnym odkryciem dzisiaj już nie jest, że Step Records wydaje wszystko jak leci (podobno ma się to zmienić), Prosto często stosuje kumoterstwo wydając chociażby Fu, Fundację, Endefis – oczywiście mają do tego prawo, ale wielu raperów wciąż myśli, że to rok 1999 i to 1999 w Polsce, a nie np. Stanach. O wytwórni Pei nawet już nie wspominam – na palcach jednej ręki można policzyć tam słuchalne albumy. To tylko pierwsze z brzegu przykłady. Nie zrozum mnie źle – ja mam w domu płyty grupy Fenomen, WSP czy Fu.
Teraz jest zatrzęsienie raperów. Każdy rapuje, w każdej klatce znajdziesz rapera.
Ponoć jest więcej raperów niż słuchaczy (śmiech).
No, też tak sadzę. Wiadomo, że jest to jakiś kolokwializm. To jest tak jak z dilerami – w każdym bloku jest jakiś raper. Znajdziesz kogoś, kto nawet jeśli nie nagrywa dla siebie i jakiś tam pięciu ziomków, to pisze teksty do szuflady, bo za rok będzie je już nagrywał. Jest jakiś taki bum srum na hip-hop – nie wiem drugi, trzeci, czwarty. To, że Ci goście robią, piszą, nagrywają to jedno, ale oni też są słuchaczami i nakręcają innych słuchaczy, dzięki czemu ten rynek staje się coraz bardziej obfity. Kula śnieżna. Jesteś raperem podziemnym, no to kupujesz albo ściągasz z sieci płyty raperów bardziej znanych niż ty, utożsamiasz się z tym, przez co kopiujesz styl – w większości przypadków tak jest. Kopiując będziesz najwyżej drugi. Młodzi raperzy za bardzo się inspirują rodzimą sceną, tak jak mówiłem wcześniej – nikt nie słucha rzeczy zza granicy, a jak już słuchają to zatrzymali się na Tupacu i Biggim. To słabe. Dziś już mniej inspiruje mnie muzyka sama w sobie, ale jej związki z wszechświatem i codziennością. Ale jeśli tylko chcesz wchodzisz na soundclouda i znajdujesz naprawdę zajebiste podziemne rzeczy. Dostępność sprzętu sprawia, że w internecie muzyki jest mnóstwo. Warto szukać.
Pamiętam jak w okolicach 2011 roku mówiłeś, że jesteś w stanie spokojnie utrzymać się z rapu, żyjąc na odpowiednim (nie za wysokim, nie za niskim) poziomie. Gdzieś ostatnio czytałem, że żyjecie w „dużym świecie małych pieniędzy”, a później jeszcze przeczytałem, że nie masz w domu miejsca, w którym mógłby pisać spokojnie teksty. Odebrałem to trochę w sposób jakbyś robił z siebie, no sorry, ale męczennika. Z jednej strony mamy sukces płyty „Haos” – trasa z Ostrym po całej Polsce, platynowa płyta, złota płyta z Hifi Bandą a z drugiej strony mówisz, że nie masz gdzie pisać tekstów. Trochę mi się to gryzie.
Jest sukces, ale nadal nie stać mnie na to, żeby np. sobie kupić mieszkanie. Wynajmuję nieduże mieszkanie pod Wwa.
Jeżdżę passatem 2004 b5 fl z automatyczną, rozjebaną skrzynią biegów (śmiech). Udało mi się czasem coś odłożyć, ale na własne 4 kąty nadal nie mam co liczyć. Jednak nie muszę chodzić do pracy, zamiast siedzieć w biurowcu piszę teksty i robię bity. Bardzo to sobie cenię i bardzo dziękuję wszystkim ludziom, którzy kupują płyty i przychodzą na koncerty, pozwalając mi robić to co kocham.
Czyli teksty Eldo z kawałka „Friko” wciąż aktualne?
Jak najbardziej. Przynajmniej w moim przypadku.
Ostatnie pytanie, które musiało się pojawić – kiedy nowa płyta Hifi Bandy?
Nie wiem kiedy nowe Hifi. Mnie na nowym Hifi już na pewno nie będzie. Nie wiem co tam chłopaki wymyślą, w każdym razie nie będzie tam mojego udziału.
Pozdrówki!
Pierwsza część wywiadu do sprawdzenia tutaj.
pozdro