Nie ukrywam, że swego czasu bardzo inspirowałem się takimi graczami jak chociażby Marcin Flint czy Dawid Bartkowski. Dlatego bardzo się ucieszyłem gdy między innymi oni zgodzili się gościnnie napisać notkę na moim blogu. Dzisiaj na Vinylach Reda pierwsza odsłona nowego cyklu „Goście” a w nim znany m. in. ze współpracy z Popkillerem czy jednego z najchętniej czytanych polskich blogów hip-hopowych „RAPort” – Dawid Bartkowski.
Najlepsza płyta z Rawkusa? Nie, na pewno nie ta (a już przynajmniej dla mnie). Przełom tysiącleci był dla tej nieistniejącej już wytwórni bardzo owocny pod względem jakości wypuszczanego materiału. Zaryzykuję nawet twierdzenie, że zmienili nawet postrzeganie rapu. Piękne debiuty Mos Defa czy Pharoache Moncha skutecznie przysłaniają ten pełnoprawny producencki LP jednego z moich ulubieńców. Przepiękne beaty, na poziomie wydanego rok później „Train of Thought”, kreują niesamowitą aurę, idealną pod dobrych lirycznie raperów. Tyle tylko, że z tym jest tu różnie, bo o ile nie można się czepiać Taliba Kwaliego czy Commona (którzy jakby zostali stworzeni dla Hi-Teka) to już, mimo mojego szacunku Cormegi czy kolesi ze Slum Village jak najbardziej. Pierwszemu po prostu nie wyszło, a drudzy to jednak druga, a nawet trzecia liga. Dobra, dla niektórych klasyczna już pozycja, ale w moim prywatnym hejtekowym zestawieniu ląduje jednak za częścią drugą. Po stokroć warto, chociażby dla sprawdzenia chemii kolesi z Mood czy Kwieliego z producentem.