Można bez zbytniej przesady powiedzieć, że gdyby nie katowicka wytwórnia PolishVinyl sklepy winylowe w Polsce mające w swojej kategorii dział „Polski Rap” świeciłyby względną pustką, ba powiem więcej – jestem przekonany, że gdyby na polskim rynku nie pojawiła się wytwórnia PolishVinyl, nigdy nie doczekalibyśmy się winylowej edycji płyty „Wkurwione Bity” autorstwa Dj 600 Volt, i / lub debiutanckiego materiału Molesty. Moim w pełni obiektywnym zdaniem to właśnie PolishVinyl a nie np. powszechnie i do znudzenia wielbiony Asfalt Records wiedzie w tym kraju prym w wydawaniu woskowych płyt, ale po kolei.
Wytwórnia zadebiutowała na rynku w połowie 2008 roku wypuszczając na pojedynczym winylu w nakładzie nie przekraczającym 350 sztuk producencki album Rahima zatytułowany „Dynamol”, gdzie pojawił się m.in. nieznany jeszcze, lub jak kto woli mniej znany, albo jeszcze inaczej – nieznany na tak szeroką skalę artysta Grubson. Trzeba przyznać, iż label nie rozpoczął swojej działalności od sukcesu komercyjnego, ponieważ płyta jest wciąż dostępna w sklepach a sprzedawana jest przecież za niewielkie pieniądze. Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że skoro PolishVinyl to katowicka oficyna to siłą rzeczy zdecydowanie większą część katalogu powinni zajmować śląscy artyści. Niestety, nie do końca to tak wygląda. Wytwórnia wypuściła na rynek łącznie tylko 4 śląskie płyty. Końcówka roku 2009 przyniosła nam winyl promujący debiutancki album Grubsona – „O.R.S”, na którym gościnnie pojawił się m.in. Metrowy czy Donguralesko. To właśnie z tego albumu pochodzi kawałek „Na Szczycie” (to Ci ciekawostka, nie?:) który ma blisko 24 miliony wyświetleń na Youtube. Trzecim śląskim woskiem sygnowanym logiem PolishVinyl był krążek Rahima – „Podróże Po Amplitudzie / Amplifikacja – na stronie „A” płyty pojawiły się kawałki z płyty „PPA” natomiast na stronie „B” zamieszczonych zostało pięć utworów z „Amplifikacji”, w tym remiks autorstwa Skorupa. Dodatkowo do każdej płyty został dołączony bonus w postaci CD „Amplifikacja”. Ostatnią jak do tej pory śląską płytą wydaną przez PolishVinyl jest znakomicie przyjęty przez recenzentów i fanów album Miuosha – „Piąta Strona Świata” – pojedynczy winyl, kolorowa okładka, plakat i komplet naklejek – niby to obecnie standard (?) a jednak całość tego wydawnictwa prezentuje się dość efektownie. Wytwórnia nie zapomina również o mainstreamowych graczach, do których bez wątpienia należy Gural. Z końcem 2009 roku ukazał się pojedynczy winyl promujący dwa albumy poznańskiego rapera tj. „El Polako/ Inwazja Porywaczy Ciał”, natomiast lekko rok później ukazał się na rynku winyl „Totem Leśnych Ludzi”. Nie można również zapomnieć o winylowej edycji solowej płyty reprezentanta Wrocławia – Waldemara Kasty, „13” ukazała się na wosku tuż przed świętami Bożego Narodzenia w 2010 roku. Kolejnym ciekawym ruchem wytwórni jest wydawanie dwunastocalowych singli, co niestety jest rzadkością na polskim rynku winylowym – ubolewam strasznie nad takim stanem rzeczy, ale czy jest się też czemu dziwić? Dla większości wytwórni wydawanie singli jest to po prostu nieopłacalne. Tym większe brawa dla katowickiej oficyny. W połowie ubiegłego roku nakładem PolishVinyl ukazał się singiel promujący cykl warszawskich imprez „A Pamiętasz Jak?”. Na winylu poza kawałkiem z 2011 roku weszły również dwa remiksy, których autorami są The Returners, oraz diżej B + Szczur. Swojego winylowego odlewu dzięki PoliskVinyl doczekał się również Pyskaty, w grudniu 2010 roku ukazał się singiel „Bez Granic” z czołówką (?) polskiej sceny rapowej. Jak to bywa w przypadku winylowych singli, na płycie znajdziemy oczywiście rekimsy (101 Decybeli, Siwers, Puzzel) jak i wersje acapella. Współpraca Polish Vinyl z wytwórnią Aptaun Records nie okazała się jednorazowym wybrykiem, nie dalej niż kilka miesięcy temu swojego debiutu na czarnym krążku doczekał się jeden z warszawskich raperów – W.E.N.A. Znakomity album „Dalekie Zbliżenia” został wydany na pojedynczym winylu i sprzedawany jest w podobnym zestawie jak wosk Miuosha. Jak dla mnie (i zapewne nie tylko dla mnie) największym atutem, zaletą, plusem, czy jakoś tak wytwórni jest odświeżanie klasycznych pozycji polskiego hip-hopu. Dlatego też dozgonne podziękowanie dla włodarzy(a) labelu za wypuszczenie takich perełek jak „Wkurwione Bity” „Nastukafszy”, „Szejsetkilovolt”, „Skandal” czy oczywiście „Kinematografia” (obecnie chwilowo wyprzedana). O ile wydanie przez PolishVinyl płyt Paktofoniki i Warszafskiego Deszczu musiało skończyć się sukcesem wydawniczym (co też nastąpiło i to pomimo tego, iż oba te krążki, w sumie to 4, bo to przecież podwójne winyle:) sprzedawane były po tak wysokich jak na nasz rynek cenach) to takim sukcesem wydawniczym wcale nie musiały okazać się (i wnioskuję, że nie okazały się) producenckie płyty od didżeja 600, a mimo to właściciele PolishVinyl zdecodowali się wydać te klasyczne pozycje – bynajmniej nie z pobudek finansowych, a raczej z potrzeby przypomnienia młodszym fanom tych niezwykle ważnych dla polskiego rapu płyt. Nie mówiąc już o tak błahym powodzie jak – najzwyklejsze okazanie szacunku osobie Dj 600 (tego szacunku dla pionierów bardzo brakuje w tej kulturze, ale to już temat na inną okazje). Nie ukrywam, że trzymam kciuki za kolejne pozycje, może by tak drugi Płomień 81? Bo NIESTETY pierwsze Tede jest już na winylu, ta Klasyk Records – jak można było tak rażąco wydać ten winyl? Nieważne. Może jeszcze chwile o „Skandalu”? Pozycja wydana w kolorowej, lakierowanej, rozkładanej okładce na dwóch (czarnym i białym) winylach. Wydawnictwo sprzedawana jest po nieco niższej cenie niż np. „Kinematografia” – złośliwi pewnie i tak będą narzekać. Aż dziw bierze, że na winyl Molesty musieliśmy czekać aż 12 lat, ale na szczęście doczekaliśmy się i to w formie na jaką ten album w stu procentach zasługuję!
Na początku tego tekstu pisałem, iż PolishVinyl jest najlepszą winylową wytwórnią w tym kraju – prawda. Jednak pisanie „to jest najlepsze bo ja tak uważam” jest lekko słabe w moim mniemaniu, więc może poprę to jakimiś argumantami, czy coś takiego. Każdy kto śledzi „woskową grę” w polskim wykonaniu wie, że wytwórni, które regularnie wydają winyle w tym kraju jest dosłownie kilka. Dlatego też najwyższa pozycja na podium wytwórni PolishVinyl była sprawą relatywnie prostą, niestety. Troszkę może i na około, ale powoli zmierzam do krótkiego porównania śląskiej oficyny z innymi woskowymi wytwórniami. Więc może po kolei? Albo nie po kolei – zaczynając hmm od Prosto. Bardzo mocno trzymam kciuki by wytwórnia na nowo (po ilu latach 4, 5?) ruszyła z regularnym wydawaniem winyli, przełom 2011 i 2012 był względnie owocny – dostaliśmy przecież Dioxa i wspólną płytę Marysi Starosty i Sokoła. To może i dobry prognostyk na obecny rok, ale od wytwórni, która ma tak rozbudowany katalog (chyba 9 płyt w samym 2011) wymaga się o niebo więcej, bo czasem potrzebna jest tylko zajawka, której przecież w Prosto nie brakowało. Teraz może Asfalt Records? Wiem jak to za chwilę zabrzmi, ale ja naprawdę nie jestem jakimś antagonistą tej wytwórni (kupuję wszystkie winyle jakie się w tym labelu ukazują, bardzo szanuje poczynania Tytusa, ale…) co najwyżej trzeźwo patrze na ruchy wydawnicze tej wytwórni i może po prostu nie dałem sobie zamydlić oczu? Co na dzień dzisiejszy Tytus może nam zaoferować poza kolejnymi płytami Ostrego (solowymi jak i tymi w projektach – Poe, Tabasko)? Ok, za chwilę na wosku ukaże się Medium, była płyta Dead Man Funk (a może i to kolejny projekt Ostrego np. z Dj Haem’ em? Nie mam pojęcia tylko przypuszczam, że tak właśnie może być) ale boję się, że Medium to jedynie jednorazowa
odskocznia od wielbionego (pewnie i słusznie) wszędzie Ostrego. Jak dla mnie na dzień dzisiejszy w Asfalcie wieje po prostu nudą. JuNouMi? Bardzo żałuję, iż Groh większość swojej energii skupia na działaniach w sublabelach – U Know Me i Funky Mamas And Papas. Jestem daleki od oceniania, a tym bardziej potępiania jego działań, raczej patrze w tym wypadku na sprawę mocno subiektywnie, jako fan rzeczy stricte rapowych, a nie rzeczy mniej, czy czasami nawet bardzo odległych od rapu. Mam cichą nadzieję, że dostaniemy jeszcze kilka winyli z logiem JuNouMi, a nie tylko z logiem U Know Me, bo te będą się zapewne ukazywały regularnie – pewnie i to dobrze. Jest oczywiście mnóstwo małych, dopiero zaczynających wytwórni (które również bardzo szanuje), ale jest ich zbyt dużo by przytaczać teraz ich nazwy.
Cóż mogę dodać – jeśli widzieliście kiedykolwiek w jakiej formie wydane są płyty ze stajni PolishVinyl i przypadła Wam ta forma do gustu, to bez najmniejszego zawahania możecie sięgać po wszystkie tytuły, które mają na sobie logo PolishVinyl – bo możecie być pewni, że sięgacie po coś, w co wkładana jest ciężka praca, zajawka a przede wszystkim ogromna miłość do tego nośnika. Rapowe winyle w tym kraju mają się naprawdę dobrze, ale nie zaszkodzi napisać tego jednego ważnego zdania – wspierajcie polski winyl, niezależnie od tego czy wydaje go Tytus, Groh czy może ktoś inny.