BadBadNotGood & Ghostface Killah – Sour Soul

Wychodzi na to, że dość długo nie pisałem tutaj „normalnej” notki. Jakby przyjrzeć się temu bliżej, to będzie prawie dwa miesiące. Nieważne. Trafiłem dziś w internecie na kawałki – „The World Is Yours” i „Brooklyn Zoo” w muzycznej interpretacji tria z Kanady – BadBadNotGood. Słuchając tych kawałków, przypomniałem sobie, że przecież w zakładce „szkice” mam płytę „Sour Soul”, którą trio nagrało wspólnie z członkiem Wu-Tangu, artystą noszącym ksywę Ghostface Killah. Pomińmy może już to, że Ghostface od 2013 roku, od momentu, w którym wydał „Twelve Reasons to Die” ma wręcz „madlibowe tempo” nagrywania kolejnych albumów. Na ten rok artysta zapowiedział przecież aż cztery projekty. Jednym z nich jest, wydany na początku roku (dokładniej w lutym) album „Sour Soul”. Lekko ponad 30-minutowy krążek ukazał się sumptem Lex Records – londyńska wytwórnia lubująca się głównie w alternatywnym hip-hopie, elektronice i rocku, na koncie ma między innymi współprace z takimi osobami jak Neon Neon, Circle Tapes czy Kaleida. Na projekcie pojawił się Doom, Danny Brown, Elzhi i Tree. Krążek składa się z dwunastu numerów, z czego trzy to instrumentale. Nad muzyką czuwał tutaj Frank Dukes oraz muzyczne trio, o którym wspominałem na początku. „Sour Soul” to hip-hop romansujący z jazzem, do którego chcę się wracać jak najczęściej i jak najbardziej intensywnie. To krążek, który chłoniesz cały, nieprzerwanie. Idealny album na nocne słuchanie muzyki, gdy nie obchodzi cie nic poza nią, gdy jesteś w stanie oddać się jej w stu procentach. Niewykluczone, że starsi słuchacze, słuchający „Sour Soul” będą momentami porównywać ten album do „Enter The Wu-Tang (36 Chambers)”, bo przecież ten mrok, melancholia i brud jest tutaj słyszany na kilometr.

„To hip-hop dla tych co wytrwali” cytując Ostrego.

Na koniec mała informacja. Od jakiegoś tygodnia pojawiam się i pojawiać się będę TUTAJ. Więc jeśli ktoś stęsknił się (co zrobił?) za moimi „normalnymi” pisankami to zapraszam. Wszystko wskazuję na to, że pojawiać się też będę w drukowanych numerach „Ślizgu”, które MOŻE już tej jesieni.

Do następnego!

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz