Wspominamy wspólny kawałek Slums Attack, Tewu i duetu Onyx

Można było oszaleć ze szczęścia, kiedy w połowie 2011 roku w sieci pojawiła się relacja ze studia La Bomba, w której zobaczyliśmy wspólnie pracujących – nad numerem „Colabo”, jak się później okazało – chłopaków z Poznania i nowojorskiego Queens. To, co dla wielu raperów w Polsce było (i nadal jest) tylko i wyłącznie w sferze marzeń, dla Slums Attack i Tewu stało się kilka lat temu faktem – Polacy nagrali numer z autorami albumu Bacdafucup. „Stary, ja wychowałem się na muzyce grupy Onyx, na ścianie mojego pokoju w latach 90. miałem namalowane ich logo. Oglądając program YO! Mtv Raps przenosiłem się w moment ze Świętochłowic do Nowego Jorku (śmiech). Pamiętam swoje pierwsze spotkanie z Fredro Starrem, to było na koncercie we Wrocławiu. Jakimś cudem dostałem się za scenę i udało nam się zrobić wspólne zdjęcie. Kilka dni później dostałem zdjęcia z tej imprezy, przeglądam foty a tu… tylko kawałek mojej ręki i Fredro. Wiesz, to było w czasach, gdy selfie nie zawładnęło jeszcze światem (śmiech). Kilka lat później otrzymaliśmy zaproszenie od Ryśka na poznański koncert w klubie Eskulap. To był chyba najlepszy show na jakim kiedykolwiek byłem – straszna energia na scenie, totalny rozpierdol, coś pięknego. Po koncercie wbijamy na backstage i z ust DJ-a Decksa i Rycha pada propozycja wspólnego kawałka z Onyxami, w którym mielibyśmy dograć refren. Kosmos! Byłem wtedy totalnie rozwalony, bo spełniło się moje ogromne marzenie” – powiedział mi niedawno Dono.

Relacja, relacją, zapowiedzi, zapowiedziami, ale gdzie i kiedy kawałek? Na efekty współpracy nie musieliśmy czekać specjalnie długo, bo rok później (dokładnie we wrześniu 2012) w sprzedaży pojawił się kolejny krążek Slums Attack: CNO2, a na nim – oczekiwane przez wielu – „Colabo”. Poza Onyx-ami, Poznaniacy mieli zaszczyt gościć na płycie równie ważną osobistość ze Wschodniego Wybrzeża – Masta Ace’a. Kawałek „The Bridge” nie doczekał się ilustracji, inny los spotkał, wspominany dzisiaj, kawałek z Fredro i Sticky’m. „Całość kręcona była w surowych warunkach, na trasie, w pomieszczeniu z green screenem, co znacznie ogranicza obraz, więc działaliśmy naprawdę prężnie, aby ten klip był fajnym wspominkowym tematem ukazującym historię tej współpracy. Koncerty w Poznaniu i Warszawie, wspólne nagranie oraz zilustrowanie wspomnień Fredra z przyjazdu do Polski i moimi z wyjazdem do Stanów. Jestem bardzo zadowolony z efektu” – komentował swego czasu Peja.


Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz