The Returners – Nowa stara szkoła

Recenzja "Nowej starej szkoły"

Doczekaliśmy się! Blisko dekadę od pojawienia się rewelacyjnego singla „Different Places One Hip Hop”, na półki sklepowe trafia wyczekiwany album producencki duetu The Returners. Przez te wszystkie lata Returnersi dalecy byli od marnowania czasu, i dziś śmiało można powiedzieć, że ich produkcje budzą szacunek i uznanie w całym kraju, a nierzadko też na niezależnej scenie amerykańskiej.

„Przesłuchałeś tylko raz, to nie słuchałeś wcale” – nawinął niegdyś Hades na swojej solowej płycie. Sprawdziło się to i w przypadku tego wydawnictwa. Słuchając pierwszy raz płyty, czułem ogromne rozczarowanie. Na szczęście z kolejnymi odsłuchami płyta wkręca się coraz bardziej. Jeśli traktować „Nową starą szkołę” jako krążek, który brzmieć ma klasycznie, a jednocześnie obrazuje nowe trendy w hip-hopowej grze, to możemy być spokojni – jest dobrze, momentami nawet bardzo, ale…

Największym grzechem jaki popełnili Little i Dj Chwiał na albumie „Nowa stara szkoła” jest jego długość. 80 minut muzyki? To zdecydowanie za długo. I to pomimo smaczków w postaci „Splash Brothers”, „Ani” czy „Czystego samplingu” – tutaj należą się akurat ogromne brawa. Grzechy, o których myślę to np. zwrotka Flojda, Dwa Sławy na takim ciężkim bicie, Jwp/Bc kompletnie pozbawieni formy, słabiutki Jinx czy momenty, w których pojawia się Shelerinni – poznaniak np. w „Kajiu”, zdecydowanie odstaje od swojego kolegi z zespołu, choć tragedii na pewno nie zanotowano. Swoją drogą, pierwszy singiel jest bardzo udany, głównie za sprawą Słonia i oczywiście mięsistego, bujającego bitu. Returnersi na płycie uśmiechają się kilka razy w stronę fanów nowych brzmień, nie wiem tylko na ile ich uśmiech jest szczery. Faktycznie, singlowy „Przepis na jutro” Kubana brzmi jak trzeba. Niestety, inne nowo szkolne wycieczki nie były trafionym pomysłem. Nie wiem też, czy dobrym posunięciem było oddanie całego kawałka młodemu Otsochodzi. O ile, w nie pozbawionych sprytnych tekstów „Ćpunach” u boku Włodiego spisuje się bardzo dobrze, to w „Nic do stracenia” napisał chyba o zwrotkę za dużo.

Czepiam się, czepiam, choć całościowo mamy do czynienia z pozycją bardzo dobrą. Ogromną niespodziankę sprawił mi Vnm swoją, nazwałbym to „podziemną” zwrotką, w utworze „Tam gdzie idę”. Wzorowym, powtarzam wzorowym kawałkiem jest „Łajzo”. Mielzky i The Returners brzmią tutaj naturalnie, na kilometr czuć chemię, która ich łączy! Na tę skalę, nie zdarzyło się na „Nowej starej szkole” nic podobnego. „Mam miłość w swoim mieście jak Pezet na Lari Fari”, „The Platform Dilated dla mnie jak pismo święte, czasy najlepsze jak w Bayernie Stefan Effenberg…” albo jeszcze to: „Czekaj, nie będę już ich jechał, gra jest lekko damska, playboy w getrach pojebał chyba getto z gatta”. Klasa! Popisy didżejskie Chwiałka w tym numerze są wisienką na torcie. Napiszę to bez jakiegokolwiek zawahania – solowy kawałek Grubego jest wręcz wybitny! Na uwagę zasługuje również solowy, surowy track Sariusa i „Spadochrony” Rasa.

Warto było czekać tyle lat na płytę producencką The Returners? Warto, choć akurat dla mnie bardziej stara, niż nowa szkoła.

1 Komentarz

Skomentuj Marcel Lichman